Urok szopki polega na prawieniu złośliwości (dowcipnych, lecz bez jadu) osobom stojącym na świeczniku. Znani ze świata polityki i kultury zostaną zapewne bohaterami szopki prezentowanej przez telewizję, my więc zajmijmy się postaciami z najbliższego otoczenia: ludźmi z paczki, nauczycielami, rodziną. Kiedy zdecydowaliśmy już, kto będzie bohaterem naszej szopki, pora wymyślić teksty, które włożymy w usta kukiełek. Można – jeśli mamy dużo zapału i szczyptę talentu – napisać cały dramat (raczej prozą niż wierszem), można też przystosować do potrzeb naszej szopki znaną sztukę (ze skrótami oczywiście), efekt może być bardzo śmieszny. Najczęściej jednak układa się wierszowane teksty do popularnych melodii o zdecydowanym rytmie, nie przejmując się, jeśli rymy nieco kulawe i zalatują częstochowszczyzną. Można również użyć wierszy już napisanych, od znanych rymowanek dziecięcych (Kolega Janek opodal mieszka, grubą ma skórę ten nasz koleżka) aż do wieszczów – wszystkie chwyty dozwolone, pod jednym warunkiem: tekst musi być zrozumiały. Nie zapominajmy o tym, że w naszej szopce może występować narrator, komentator, chór, a nawet wszystkie te postacie, byle nie jednocześnie.
Kukiełki
Wykonanie kukieł podobnych do pierwowzoru wymaga bystrego oka i talentu plastycznego. Łatwiej będzie, jeśli zdecydujemy się na kukiełki zrobione z tego, co nam podszepnie fantazja: z warzyw, pogniecionych gazet, piłeczek pingpongowych, pojemniczków po jogurtach, kolorowych szmatek, rękawiczek itp. Ważne jest, aby lalki wyraźnie różniły się jedna od drugiej. Każda powinna mieć wyolbrzymiony charakterystyczny dla danej postaci rys – ogromny nochal, rude włosy z włóczki itd.
Uwagi techniczne
Sceną może być oparcie kanapy czy też narzuta przemyślnie umocowana na krzesłach. Pamiętajmy o tym, że za sceną muszą się zmieścić wygodnie animatorzy kukiełek – co najmniej dwie osoby na raz. Nasz teatr będzie atrakcyjniejszy, jeśli ożywimy go specjalnym oświetleniem i efektami dźwiękowymi. Wiele można osiągnąć, mając do dyspozycji tylko latarkę i kawałek kolorowej bibułki. Możemy też zrobić tło muzyczne, nagrywając na taśmę magnetofonową melodie pasujące do nastroju przedstawienia. Inne efekty akustyczne to np. ugniatanie papieru, które może udawać szum wody, czy uderzenie kijem o podłogę, zwiastujące nadejście groźnego potwora.
Wszystkie efekty specjalne (gong z pokrywek do garnków, ognie sztuczne itp.) powinny być dostosowane do tekstu szopki – podnoszą atrakcyjność przedstawienia, ale użyte w nieodpowiednim momencie mogą zepsuć cały spektakl. Dobrze byłoby przećwiczyć wszystko co najmniej dwa razy. Próby to też zabawa, a przede wszystkim pozwolą obśmiać się aktorom – w czasie przedstawienia kukiełkarze powinni zachować całkowitą powagę. Przy wystawianiu tradycyjnej szopki każdy ma swoje miejsce w szeregu: są aktorzy, pracownicy techniczni (tak samo ważni jak aktorzy) i widzowie. No i nie ma rady, szopka bez uprzednich przygotowań nie wypali! Jeśli więc cierpimy na przypadłość zwaną lenistwem… to możemy przygotowania ograniczyć do minimum. Zbieramy trochę rozmaitych ciuchów i akcesoriów, umawiamy się, że będziemy odgrywać postacie z rodziny, szkoły, władz miasta, naszej paczki – do wyboru (chyba że mamy ochotę pomieszać to towarzystwo, będzie jeszcze ciekawiej). Potem ciągniemy losy, kto kogo będzie przedstawiał, przystrajamy się tym, co jest pod ręką, chwilę poświęcamy na wcielenie się w przedstawianą postać i zaczynamy przedstawienie, pilnując jednak, aby nie zrobił się zbyt wielki bałagan, kiedy wszyscy mówią jednocześnie. Szopkę kończymy w momencie, kiedy nikt już nie może się odezwać, bo wszyscy turlają się ze śmiechu. Śmiech na zakończenie roku to najlepsza prognoza na przyszłość! Ale można robić szopki z każdej okazji: wakacyjne, majowe, walentynkowe, kiedy tylko będziemy mieli ku temu ochotę! A więc „bang” łyżką w patelnię!
Zaczynamy przedstawienie!